Okres międzywojenny to także czas zainteresowania egzotyką, tym co obce i nieznane. Trend ten znajdował odzwierciedlenie w wielu dziedzinach, w szczególności w literaturze i sztuce. Poznawanie i badanie obcych kultur mieszało się z zafascynowaniem ich wyjątkowym charakterem czy "dzikością". Wspomniana moda nie ominęła też wzorników ozdób choinkowych.
W tym samym czasie niektóre autorki zalecały zdobienie choinek wyłącznie w ozdoby o pochodzeniu z polskiego wzornictwa ludowego i wystrzeganie się wszelkich wpływów obcych (nawet w formie baletnic, a co dopiero przedstawień osób o innym kolorze skóry). We wzorniku opracowanym przez Barbarę Strasburgerównę znajdujemy jednak kilka ozdób, które nawiązują właśnie do ówczesnego zainteresowania egzotyką. Jedna z nich to postać czarnoskórej laleczki, którą prezentuję w dzisiejszym poście.
Głowa lalki wykonana została z koralika. Ręce i nogi tworzy sprężynka wykonana poprzez odpowiednie nawijanie drucika. dłonie i stopy w moim wykonaniu powstały z bibuły, zaś w oryginalnym opisie wykonania autorka proponuje wykonanie ich z chleba i pomalowanie. Strój wykonany jest z krepiny ozdobionej malowaniem.
Muszę przyznać, że nie jest to najłatwiejsza w wykonaniu ozdoba. Ręce i nogi plączą się ze sobą, a sprężynka łatwo się odkształca. Ostateczny efekt jest jednak wart całej pracy.
Będąc 100 lat później niż autorka wzoru trudno nie zastanowić się nad poprawnością takiego ozdabiania choinki. Dzisiaj - na szczęście - podchodzimy do różnorodności w sposób bardziej otwarty i nie jest już ona dla nas egzotyką. Wykonanie podobnej ozdoby nie jest i nie może być zatem wyrazem fascynacji obcym i akcentowania obcości. Odtwarzając wzory dawne zdecydowałam się mimo wszystko na stworzenie ozdoby według pierwotnego założenia. Zabawka jest jednak tak wdzięczna i wesoła, że całkiem możliwe, że powstanie także w innych wariantach kolorystycznych.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.